Znaki Czasu Znaki Czasu
5636
BLOG

Do kogo należy Polska?

Znaki Czasu Znaki Czasu Polityka Obserwuj notkę 71

Podczas audiencji u papieża Benedykta XVI, jaka miała miejsce dzień po beatyfikacji Jana Pawła II, prezydent Bronisław Komorowski, odnosząc się do uroczystości beatyfikacyjnych, w których uczestniczył, powiedział: „Ojcze święty (...) wczoraj odczułem, że Kościół, do którego należy Polska, stanowi część Kościoła powszechnego” [1].

Ta wypowiedź prezydenta momentalnie zwróciła moja uwagę, jak nie przymierzając jakiś niespodziewany zgrzyt w samochodzie podczas jazdy. Zmusiła do zatrzymania się i zastanowienia, o co chodzi — o jaką przynależność, czego do czego.

Pominę tu intrygującą prezydencką eklezjologię, czyli naukę o Kościele, w której prezydent wyróżnił dwa Kościoły — jeden, mniejszy, „do którego należy Polska”, i drugi, większy, powszechny, czyli katolicki, którego częścią jest ten pierwszy. A skoro mniejszy, będący właścicielem Polski, jest częścią większego, to większy tym bardziej jest jej właścicielem. Skupię się nad ową przynależnością.

To, że zdecydowana większość obywateli Polski to wierni Kościoła rzymskokatolickiego nie daje jeszcze nikomu, łącznie z prezydentem RP, prawa to stwierdzania, że Polska, jako kraj, państwo, należy do tego Kościoła. Chyba że prezydent miał na myśli efekty 20-letniej działalności Komisji Majątkowej, dzięki której Kościół rzymskokatolicki stał się ponownie największym posiadaczem ziemskim w Polsce, właścicielem znacznej części gruntów i nieruchomości na terenie naszego kraju. Ale to nadal nie uprawnia do stwierdzania, że Polska należy do tego Kościoła. Do takich stwierdzeń nie uprawnia również to, że Maria, matka Pana Jezusa, została przez Kościół rzymskokatolicki ogłoszona królową Polski, a niektórzy wierni tego Kościoła chcieliby na tronie Polski posadzić jeszcze jej Syna, i oczekują od polskich parlamentarzystów stosownych uchwał w tym przedmiocie. To również nie oznacza, że Polska należy do Kościoła rzymskokatolickiego.

W świetle naszej konstytucji — której prezydent jest strażnikiem z racji piastowanego urzędu — Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli, zarówno wierzących w Boga, jak i nie podzielających tej wiary. Jeśli w ogóle można mówić, że Polska do kogoś należy, to należy do swoich obywateli, niezależnie od ich wyznania, a nawet od tego, czy są, czy nie są wierzącymi.

Nikt oczywiście nie zabrania prezydentowi wyrażać publicznie swoich prywatnych przekonań religijnych. Prezydent, jak każdy obywatel, też ma prawo do wolności sumienia i wyznania. Nikt nie oczekuje od prezydenta, by wraz z objęciem urzędu wyrzekał się swej wiary na podobieństwo zrzekania się członkostwa w partiach politycznych. Dlatego prezydent zarówno jako głowa państwa, jak i osoba wierząca może odwiedzać papieża, mieć spotkania ze zwierzchnikami swojego Kościoła czy uczestniczyć w jego życiu religijnym. Byłoby jednak bardzo pożądane, gdyby dla równowagi, od czasu do czasu, spotykał się również ze zwierzchnikami również innych Kościołów (co notabene prezydent Komorowski robi), odwiedzał ich siedziby, czy uczestniczył w uroczystościach religijnych (choćby podczas ich świąt). W końcu jest głową państwa będącego dobrem wspólnym wszystkich obywateli; państwa, którego konstytucja gwarantuje bezstronność władzy publicznej w sprawach przekonań religijnych, równouprawnienie Kościołów i związków wyznaniowych oraz niezależność od siebie Kościołów i związków wyznaniowych oraz państwa.

Chcę wierzyć, że wypowiedź prezydenta o przynależności Polski do Kościoła rzymskokatolickiego była jedynie niezręcznym i niefortunnym skrótem myślowym; że mówiąc „Polska”, prezydent miał na myśli jedynie większość narodu polskiego, która należy do tego Kościoła. Bo gdyby było inaczej — że prezydent powiedział dokładnie to, co chciał powiedzieć — to mniejszości wyznaniowe i niewierzący obywatele naszego kraju powinni się zacząć poważnie niepokoić. A tak pozostał tylko lekki niesmak, żeby nie powiedzieć absmak.
Andrzej Siciński

[1] http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wizyty-zagraniczne/art,88,para-prezydencka-na-audiencji-u-papieza-benedykta-xvi.html [dostęp: 3.5.2011].

 

Znaki Czasu
O mnie Znaki Czasu

Blog miesięcznika "Znaki Czasu" pod redakcją Andrzeja Sicińskiego. Strona czasopisma: www.znakiczasu.pl Księgarnia internetowa: www.sklep.znakiczasu.pl "Znaki Czasu" to pismo, które od samego początku swego istnienia, to jest od 1910 roku, nieustannie zwraca uwagę na najbardziej aktualne zagrożenia i problemy tego świata — narastanie przemocy, kryzysy, upadek moralności, rozpad tradycyjnego modelu rodziny, degradację środowiska naturalnego, rozprzestrzenianie się chorób. Co kryje się za tymi zjawiskami? Co zapowiadają? Jak być przygotowanym na to, co za sobą niosą? O tym właśnie piszemy. Swoją wiedzę czerpiemy zarówno od znawców poruszanych zagadnień, jak i z Pisma Świętego — źródła ponadczasowych wartości i mądrości. Czasy, w których przyszło nam żyć, nie są łatwe. Jeśli zależy nam na budowaniu w społeczeństwie relacji opartych na otwartości i tolerancji, zaufaniu i życzliwości — "Znaki Czasu" mogą okazać się pomocne. Pragniemy tylko jednego — duchowej i intelektualnej satysfakcji czytelników. Zapraszamy do lektury. Jesteśmy otwarci na wszelkie opinie. W numerze majowym m.in.: Ziemia — zniszczony dom W ciągu ostatnich 60 lat — zaledwie jednego pokolenia — nasz ziemski dom odmieniliśmy bardziej niż w ciągu kilku tysiącleci. Całość » Exodus z planety Ziemia Dotknęliśmy wszechświata i jego tajemnic, ale to tylko wepchnęło nas w mrok nuklearnego i moralnego zagrożenia. Czy to nie oczywiste, że Jezus miał na myśli nasze czasy, gdy powiedział, że „ludzie omdlewać będą z trwogi w oczekiwaniu tych rzeczy, które przyjdą na świat”? Całość » Dziecięcego świata czar Ulica była szara i obdrapana, a jednak zapamiętałem ją jako barwny ogród dziecięcych zabaw. Całość » W numerze kwietniowym m.in.: Czy jesteśmy bezradni wobec kataklizmów? Kataklizm, jaki dotknął przed kilkoma tygodniami Japonię, zaszokował świat. I nie dlatego, że podobne nie zdarzają się gdzie indziej, ale dlatego, że dokonał tak olbrzymich zniszczeń w kraju, wydawałoby się, najlepiej ze wszystkich na to przygotowanym. Całość » Promieniowanie nad Golgotą Był 21 maja 1946 roku. W Los Alamos młody, odważny naukowiec wykonywał ostatnie przygotowania do próby atomowej w wodach atolu Bikini na Południowym Pacyfiku. Ale coś poszło nie tak. Całość » Prawda o Ojcu Świętym Jeśli ja mogłem poznać Go osobiście, ty też możesz. Całość »

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka